Archiwum wrzesień 2004


wrz 26 2004 Bez tytułu
Komentarze: 0

Wracam do Cortazara po latach. Niby ten sam, ale inny, bo nie pamiętam rozdziału 7, który chodzi za mną od kilku dni:

"Dotykam twoich ust, palcem dotykam brzegu twoich ust, rysuję je tak, jakby wychodziły spod mojej ręki, jakby po raz pierwszy twoje usta miały się otworzyć, i wystarczy, bym zamknął oczy, aby zamazać to wszystko i zacząć od nowa; za każdym razem tworzę usta, których pragnę, usta wybrane pośród wszystkich, w absolutnej wolności przeze mnie wybrane, aby moja ręka narysowała je na twojej twarzy, a które przez niezrozumiały dla mnie przypadek dokładnie odpowiadają twoim ustom, uśmiechającym się pod moimi palcami.

Patrzysz na mnie, patrzysz na mnie z bliska, jeszcze bardziej z bliska, oczy powiększają się, zbliżają do siebie, nakładają jedno na drugie, cyklopi patrzą sobie w oczy łącząc oddechy, usta odnajdują się i łagodnie walczą gryząc się w wargi, leciutko opierając języki o zęby, igrają wśród tego terenu, gdzie przelewa się tam i z powrotem powietrze pachnące starymi perfumami i ciszą. Wtedy moje ręce zanurzają się w twoich włosach, pieszczą powoli głąb twych włosów, podczas gdy całujemy się, jakbyśmy mieli usta pełne kwiatów czy też ryb o szybkich ruchach, o świeżym zapachu.

I jeżeli całujemy się aż do bólu - jest to słodycz, a jeżeli dusimy się w krótkim, gwałtownym, wspólnie schwyconym oddechu - ta sekundowa śmierć jest piękna.

Jedna tylko jest ślina, jeden zapach dojrzałego owocu, kiedy czuję, jak drżysz koło mnie niby księżyc odbijający się w wodzie."

To taki jesienny fragment, tak bardzo jesienny, tak idealnie wpisujący się akurat w tę porę roku. Ale nie, bo gdy dłużej się zastanowić, to będzie pasował do każdej i latem będzie równie silnie odzwierciedlał swoją treść, zimą będzie zimowy niczym ogień w kominku, nie wspominając już o wiośnie. Dotyk Twoich ust będzie smakował równie słodko o każdej porze dnia i nocy, o każdej porze roku, w każdym miejscu. Pozostaje tylko złość, że czająca się za każdym gestem niepewność nie pozwala podnieść dłoni.

 

uliczny_marzyciel : :
wrz 25 2004 Bez tytułu
Komentarze: 1

Czasami, gdy nocą sen nie spływa dobrodusznie, często myślę o Tobie. Czasami, bez myśli o Tobie, nie potrafię uchwycić tej cienkiej i delikatnej nici snu. Czasami, jeszcze będąc na pograniczu ulotnego dotyku rzeczywistości, nie potrafię otworzyć oczu, jeśli moje myśli nie będą krzątać się typowo porannym zamieszaniem obok Ciebie.

 

uliczny_marzyciel : :
wrz 20 2004 Bez tytułu
Komentarze: 6

Za oknem słyszę tańczące liście podrywane przez wiatr. Otwieram szufladę, w której - oprócz góry starych papierów -znajduję zdjęcie przedstawiające mały kawałek skradzionego i zatrzymanego czasu. Jak bardzo teraz chciałbym, abyś i Ty była tutaj tuż obok...

 

uliczny_marzyciel : :
wrz 20 2004 ze słownika
Komentarze: 1

enigma (łac. zagadka) - niemiecka maszyna szyfrująca używana przez armię niemiecką podczas II wojny światowej.

 

ja - marny deszyfrator ludzkich uczuć, emocji i potrzeb.

 

PS. Nie ma to jak pozytywne myślenie od samego rana.

 

uliczny_marzyciel : :
wrz 18 2004 Bez tytułu
Komentarze: 2

 Odwróć głowę, zmruż oczy i uśmiechnij się do mnie…

 

uliczny_marzyciel : :