Archiwum styczeń 2005


sty 30 2005 Bez tytułu
Komentarze: 1

 

„…never be the same…” – wciąż dźwięczą w myślach te słowa. Całe szczęście, bo spotkać kogoś takiego samego jak ja? Brrr, okropność. Owszem, początkowo byłoby to dość zabawne. Tak, to niezły ubaw spojrzeć na siebie swoimi oczami i widzieć siebie takim, jakim było się wówczas naiwnym i głupim. Niczym nieporadny błazen na arenie cyrkowej.

Obecnie nie padłyby żadne słowa, żadne rady czy przestrogi. Pozostałoby tylko milczące współczucie.

 

uliczny_marzyciel : :
sty 06 2005 Bez tytułu
Komentarze: 3

Stolik, na którym tkwią w bezładzie książki, jakieś czasopismo i telefon. Błądzę wzrokiem po grzbietach z tytułami i zatrzymuję się na dłużej przy jednym z nich. Książka odmienna od pozostałych, bo to ani proza, ani reportaż, ani publicystyka, lecz poradnik: "Jak szkolić własnego psa".

Wydaje się, że - gdy weźmiemy pod uwagę moje obecne położenie - to właściwszą pozycją byłaby "Jak szkolić własne ja".

 

uliczny_marzyciel : :
sty 02 2005 Bez tytułu
Komentarze: 3

Powitajmy Nowy Rok jak należy - hucznie, z pompą, nowocześnie, po europejsku i, że tak powiem, kosmopolitycznie:

Happy kurwa New Year!

 

uliczny_marzyciel : :
sty 02 2005 Bez tytułu
Komentarze: 4

"Spytał mnie, czy miałem skłonności samobójcze, a ja przyznałem się do tego, aczkolwiek niechętnie. Nie wdawałem się w szczegóły - bo raczej nie było takiej potrzeby - ani też nie powiedziałem mu, że bardzo wiele sprzętów w moim domu stanowiło potencjalne zagrożenie dla mojego życia: krokwie na strychu (oraz dwa drzewa klonowe na podwórzu) aż się prosiły, żebym się na nich powiesił; garaż był świetnym miejscem, w którym mógłbym się otruć tlenkiem węgla; wanna zaś czekała na moment, kiedy się w niej wykąpię z rozprutymi żyłami. Noże kuchenne gotowe były na moje hasło. Śmierć w wyniku ataku serca też była nie najgorsza, zwłaszcza że zwalniała mnie od wszelkiej odpowiedzialności. Chciałem nawet wpędzić się w zapalenie płuc, chodząc po lesie w lodowaty, deszczowy dzień - naturalnie z krótkimi rękawami. Nie przeoczyłem również ewentualności wypadku samochodowego - na wzór Randalla Jarrella - wychodząc na pobliską drogę tuż pod koła ciężarówki. Myśli te wydają się barbarzyńsko makabryczne, niczym jakiś dowcip z serii czarnego humoru - ale są szczere. (...) Jednak w rzeczywistości takie odrażające pomysły, które przyprawiają zdrowych ludzi o dreszcze, są dla umysłu cierpiącego na głęboką depresję tym, co lubieżne mrzonki dla osób o wybujałym popędzie seksualnym." /William Styron - Dotyk Ciemności. Kronika obłędu/

 

uliczny_marzyciel : :