gru 17 2005

Bez tytułu


Komentarze: 0

W "Dzienniku z czasów wojny" Saint-Exupery'ego zaskakuje zestawienie dwóch rodzajów społeczności, dwóch sposobów życia, czy wreszcie dwóch światów: miejskiego i wiejskiego.

Dla Saint-Exupery'ego miasta to "ogromne getta, podobne do stacji przeładunkowych, gdzie stłoczono galery czarnych wagonów". Natomiast "wieś to wtargnięcie trwania. Związków pokoleń. Upływu czasu, przemian, które czasem rządza. Sieje się zboże, zboże rośnie".

Wizjoner? W jakimś sensie tak, bo prawie pół wieku później Herling-Grudziński określa monstrualne zespoły mieszkaniowe o monotonnej zabudowie jako „osiedla niemal stepowe” i „spółdzielnie zbiorowego spania”, Jałowiecki pisze o „koszmarze koncentracyjnych blokowisk”, zaś Łysiak o „siedlisku koszarowo-sypialnym” oraz „budownictwie kontenerowym”.

To megalopolis, gdzie rozpad naturalnych więzi, utrata poczucia wspólnoty, przynależności do niej i tożsamości tworzą miejski porządek dzienny. Każde wielkie miasto to dla mnie uosobienie miejskiego zła.

 

uliczny_marzyciel : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz