kwi 18 2004

Bez tytułu


Komentarze: 2

Męczy mnie czasami coś, co roboczo nazywam "uporczywością pamięci" (kłania się ulubiony obraz Dalego). Właściwie chodzi o chwilę, zaledwie uamek czasu między snem a wybudzeniem. Sny jak sny, niewiele z nich pamiętam, choć z pewnością coś mi się śni. Pojawia się jednak tuż po nich poczucie czegoś, co się okropnie wlecze, powtarza; sprawia wrażenie, że biegnie, lecz pewne sekwencje powtarzają się bliźniaczo, uporczywie trwają, wbijają się w umysł. I to uczucie tuż po wybudzeniu jest identyczne, lustrzane niemal i zawsze takie samo od nie pamiętam kiedy.

 

uliczny_marzyciel : :
jędza
18 kwietnia 2004, 16:11
... w końcu mogę sobie wytłumaczyć skąd wzięła się Twoja blogowa ksywa...
18 kwietnia 2004, 10:34
...czy to jawa czy sen.. miedzy bytem a niebytem... sie zdarzylo.. czy sie przysniło... czy sie wydarzyło... co rano.. to samo odczucie..

Dodaj komentarz