paź 21 2005

Bez tytułu


Komentarze: 4
Statysta śmierci. Wciąż czuję się jakbym nim był. Jakbym był związany z nią umową na czas nieokreślony, jakbym w pijanym amoku czy widzie podpisał cyrograf, którego najważniejsza klauzula mówi o jej ciągłej bliskości, pamięci i obecności, gdy tylko zacznę układać sobie cokolwiek. Wciąż czuję na karku czyjś chłodny oddech. Na każdym kroku.
uliczny_marzyciel : :
22 października 2005, 19:58
Coż tak to czuję. Czy zatem uczucia podlegają dyskusji?
ta nie do dyskusji
22 października 2005, 18:44
\"-(...)Tym mozna sie, rzecz jasna, martwic, ale nie ma to zadnego znaczenia. To zupelnie tak, jak gdyby ktos sie smucil z tego powodu, ze mimo wszystko, cokolwiek moglby uczynic przeciwko temu, kiedys niechybnie bedzie musial umrzec. Walka przeciw smierci, drogi Harry, jest zawsze rzecza piekna, szlachetna, cudowna i czcigodna (...). Ale jest tez zawsze beznadziejna donkiszoteria.
- Moze to prawda - zawolalem porywczo - ale takimi truizmami, ze wszyscy i tak niedlugo bedziemy musieli umrzec i ze wobec tego wszystko jest obojetne, czyni sie cale zycie plaskim i glupim. Czyz mamy wszystko odrzucic, zrezygnowac z calej dziedziny ducha, ze wszystkich dazen (...)\"
Harry czy Hermina Wilku Stepowy???
21 października 2005, 01:21
Bo tak naprawdę, to tak jest... Tylko nikt nie myśli o tym tak aberracyjnie jak Ty...
21 października 2005, 01:04
...złóż wypowiedzenie,weż urlop,zrób cokolwiek,żeby zapomnieć,nie myśleć uciec...nieważne jak daleko i na jak długo zdołasz,ale próbuj,próbuj!!!

Dodaj komentarz