paź 22 2005

Bez tytułu


Komentarze: 3
Jung twierdził, że ten, kto nie myśli o śmierci powinien niezwłocznie się leczyć. Malraux uważał, że dzień, w którym pomyśleliśmy serio o śmierci należy świętować, gdyż jest to symptom przejścia w dorosłość. Odpowiada mi towarzystwo aberracjonistów.
uliczny_marzyciel : :
ta nie do dyskusji
23 października 2005, 12:28
rodzisz sie po to zeby umrzec. Ale tez po to zeby oddychac, jesc. Tyle, ze nic sie nie konczy po wdechu czy wydechu. Co Cie tak fascynuje w smierci, skad ta obsesja? Czy to kwestia konca tego co tutaj, sam fakt istnienia smierci czy to co jest PO? Czy Ty kochasz te Pania czy sie jej boisz? Czy zycie musi byc beznadziejne dlatego ze sie konczy? A jesli kochasz... milosc tez umiera, codziennie, po trochu. Czy ta milosc tez nic nie znaczy? Owszem, zostaja wspomnienia. Ale po Tobie tez zostana, przynajmniej przez jakis czas.
Chyba dobrze jest umrzec.
23 października 2005, 01:15
...tak,powinno się mieć świadomość śmierci,ale nie powinno się być uzależnionym od tej świadomości...
padaPada
22 października 2005, 20:19
Dobrze jest mieć świadomość śmierci. Człowiek nie marnuje wtedy czasu na pierdoły :)

Dodaj komentarz