lip 20 2004

Bez tytułu


Komentarze: 4

Myśl dziwna, że „niebezpiecznie” przyzwyczajam się do kogoś, do jej obecności, do częstych spotkań, wieczornych spacerów czy wspólnych seansów. Nie, nie wcale mnie nie obleciał tchórz czy coś podobnego przed czymś głębszym i poważniejszym. Wiem, że wystarczy jeden krok, aby się przekonać, wystarczy powiedzieć, wystarczy kilka słów, żeby się dowiedzieć… Mam więc przed sobą starcie, w którym uczestniczy mój największy wróg – lęk przed odepchnięciem i odrzuceniem oraz głód odrobiny bliskości i ciepła drugiej osoby. Zmagania trwają. Ciekawe, kto zatriumfuje.

 

uliczny_marzyciel : :
ś.c
20 lipca 2004, 10:53
ja mam nadzieje ze bedzie dobrze... i niezabraknie Ci bliskosci i ciepła tej drugiej osoby...
20 lipca 2004, 09:26
tchórzem nie jesteś więc walcz do upadłego:) za honor ojczyzny i ducha!
20 lipca 2004, 09:07
Przyzwyczajaj się dalej, a żadne starcia nie będą potrzebne.
20 lipca 2004, 00:38
No to mnie ucieszyłeś:) Pokonaj wroga!;) Trzymam kciuki:]

Dodaj komentarz