Archiwum 14 sierpnia 2004


sie 14 2004 nigdzie
Komentarze: 4

Co w końcu poradzimy na to, że człowiek nie rodzi się we właściwej epoce. Angielski dobrze to określa nowhere man” człowiek bez korzeni, bez przywiązania do kogokolwiek i do czegokolwiek, no, może poza kilkoma drobiazgami. Do pewnego momentu można żyć na przekór innym czy - jak to się mówi - na złość innym, ale po jakimś czasie jest to coraz mniej zabawne, zaczyna po prostu nużyć i męczyć. Komu to potrzebne? Komuś, kto pojawia się nagle w drzwiach i mówi: stary, kurwa, żenię się, tzn. muszę ona jest w ciąży, napij się ze mną” albo komuś, kto ma dylemat: ...ona już tyle czasu nie miała okresu, a jak zajdzie, co robić...”? Śmieszne to wszystko. Podrzędna tragifarsa z trzeciorzędnego prowincjonalnego teatrzyku.

 

uliczny_marzyciel : :