Archiwum 07 marca 2005


mar 07 2005 Bez tytułu
Komentarze: 1

Od czego są przyjaciele?  W pierwszym odruchu mam zawsze ochotę odpowiedzieć, że ja nie mam przyjaciół. Czy tak w istocie jest? Dlaczego feruję takie sądy? Czy faktycznie nigdy nie poczułem, że jest ktoś, że są inni, że w razie czego mogą...? Wydaje się, że raz tylko, sporo lat wstecz, miałem takie uczucie, choć były to okoliczności na wskroś przykre i bolesne. I nawet nie w słowach dało się to odczuć, bo nie było takich, i nie w bezpośrednich gestach – też ich nie było – a w zwykłej obecności kilku osób w określonym miejscu – widzianych przez kilka lub kilkanaście sekund. To wszystko. Nigdy potem ani przedtem nie udało mi się odnaleźć podobnej chwili. Może stąd ten surowy werdykt? Bo jeden raz na przeżytych ileś tam lat to mało, śmiesznie mało.

uliczny_marzyciel : :