Archiwum 05 lipca 2005


lip 05 2005 może by tak wszystko pierdolnąć i wyjechać...
Komentarze: 2

"Egzaminy wstępne na nauki polityczne, profesor rozmawia z kandydatką:
- Co pani wiadomo na temat programu ekonomicznego ministra Hausnera?
Dziewczyna milczy.
- Co pani wie o polityce społecznej Leszka Millera?
Dziewczyna milczy.
- A wie pani chociaż, kto to jest Leszek Miller?
Dziewczyna milczy.
Profesor lekko się irytuje i pyta:
- A skad pani pochodzi?
Dziewczyna odpowiada:
- Z Bieszczad, panie profesorze.
Profesor podchodzi do okna, wygląda nostalgicznie na ulicę, kiwa znacząco głową i mówi do siebie w głębokim zamyśleniu:
- Kurwa, może by tak wszystko pierdolnąć i wyjechać w Bieszczady?"

Mam coraz większą ochotę zrobić to, co profesor z dowcipu, bo rzeczywistośc wygląda tak, że szefowa oświadczyła:
- Zapomnij o urlopie!
Jedyne co udało się wytargować, to pięć, pięć marnych dni przyszłego tygodnia! Jak znam życie, to dłuższy urlop będzie do wykorzystania w listopadzie lub grudniu. R-e-w-e-l-a-c-j-a! Pociesza trochę myśl, że obrót miesięcznie kasą rzędu 100 tysięcy złotych budzi w wyobraźni możliwość zrobienia przewałki z tej kasy i zostawienia wszystkiego głęboko...
Frustracja? A jakże! I to jaka! Na szczęście, nic mnie w tym "burdelu" nie trzyma. Nie mam zamiaru wiecznie siedzieć za biurkiem i słuchać narzekań sfrustrowanych samotnych matek na ojców nie płacących alimentów, nie utrzymujacych dzieci i pijacych notorycznie czy też na "radosną twórczość" ustawodawców, ktorzy przed wyborami robią wszystkim tak dobrze, jak to tylko w bajkach można poczytać.

 

uliczny_marzyciel : :