Komentarze: 1
„…never be the same…” – wciąż dźwięczą w myślach te słowa. Całe szczęście, bo spotkać kogoś takiego samego jak ja? Brrr, okropność. Owszem, początkowo byłoby to dość zabawne. Tak, to niezły ubaw spojrzeć na siebie swoimi oczami i widzieć siebie takim, jakim było się wówczas naiwnym i głupim. Niczym nieporadny błazen na arenie cyrkowej.
Obecnie nie padłyby żadne słowa, żadne rady czy przestrogi. Pozostałoby tylko milczące współczucie.