Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29
|
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
Archiwum 29 maja 2005
Jeśli ktoś nie ma nikogo, jeśli brak mu drugiej osoby, to tak jakby nieżył. Jego życie wypełnia pustka, szereg takich samych dni, chwil, wieczorów i nocy, nie istnieją żadne wzruszenia, żadne głębsze uczucia. I gdy staje się coś, czego się nie spodziewał - ktoś otwiera się przed nim, staje się kimś zupełnie innym, następuje metamorfoza, jego życie się odmienia, zaczyna lśnić jaśniejszym blaskiem. I czasami nawet zwykła prośba o coś, cokolwiek, drobiazg, pozwala mu żyć pełniej, pozwala radować się, cieszyć nawet takim drobiazgiem. Czasami cieszy się jak wariat, gdy może zrobić coś dla tej osoby. Sama myśl o tym może od razu czynić kimś innym, może uskrzydlać, dodawać niesamowitej energii i żaru.
I wcale nie przesadzam mówiąc o uszczęśliwianiu w ten dziwny sposób. Wiesz, dlaczego? Bo wówczas czuje się komuś potrzebny. Być komuś potrzebnym i móc to odczuwać – to niezwykłe uczucie i lek na tęsknotę za kimś bliskim. W głowie takiego człowieka dzieją się niesamowite rzeczy, gdy nagle uświadamia sobie: „jestem komuś potrzebny, jestem komuś potrzebny...”.
Ktoś napisał: „Nikt nie jest samoistną wyspą...”. Proszę, nie pozwalaj mi być pustą rafą.
Owszem, kobiety sa gorące, ale za to intelektualistki są zimne niczym ciekły azot.