Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12
|
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
Archiwum 12 października 2005
Nie uwierzę, no po prostu kurwa nie uwierzę, że ktoś, ktokolwiek chciałby wiązać się z kimś, o kim już wiadomo, że pozostało mu niewiele życia do przeżycia, że ciąży nad tą osobą medyczny wyrok, no przy dobrych układach może z kilka miesięcy, może nawet rok.
Ja wiem, że nikt tego głośno nie przyzna, bo jakżeby to być mogło?! Powiedzmy sobie jednak uczciwie, że gros opowiadających się za: „ależ skąd?!!! Jak można nawet o tym myśleć?!!!”, to osoby (zwłaszcza kobiety) posiadające specyficzną cechę: potrzebę opiekowania się kimś słabszym od siebie. Nieważne, że może to być jakiś obrzydliwy niewiele różniący się od szczura zarówno gabarytami, jak i urodą niby-pies Fifulek. Równie dobrze będzie to gach udający nieszczęśliwe życie czy małżeństwo i znajdujący ukojenie w cudzych ramionach. A najlepiej, gdy jest to ktoś ułomny, ktoś z widoczną ułomnością. Ooo, wtedy obserwujemy niemalże grand prix, jakie urządzają sobie po to która pierwsza będzie mogła pochwalić się psiapsiółkom i jednocześnie żalić jak to ona niezwykle mocno się poświęca.