Archiwum listopad 2004


lis 25 2004 Bez tytułu
Komentarze: 2

"Każda miłość kończy się sprzeniewierzeniem - ucieczką, nudą lub zdradą". Taka jest prawda. Cóż, miałem i mam nadal dość surowych nauczycieli, którzy uczyli przede wszystkim tego, że rzeczy wesołe, radosne i dające poczucie szczęścia są tylko krótkimi przerwami w niepowodzeniach (wedle definicji mówiącej, iż pokój to czas między kolejnymi wojnami). Owszem, miłość jest piękna, o ile jest odwzajemniona. Wtedy wszystko staje na głowie, wszystko się zmienia, żyjesz w innym zupełnie świecie, czasami nie kontaktujesz, czasami śnisz na jawie - znam te objawy zbyt dobrze. Jeśli jednak coś nie gra, coś się zepsuło lub od początku brakowało wzajemności, to ja w takim uczuciu nie potrafię dostrzec piękna, czegoś wzniosłego lub choćby szczypty tego, co powinno uszczęśliwiać. Uczucie nieszczęśliwe pod niebiosa wynoszą ludzie, którzy kiepsko ulokowali swoje uczucia i którym brak samokrytyki lub ci, którzy wiecznie użalają się nad sobą i nie potrafią spojrzeć z dystansem na swoje dotychczasowe życie. Uczucie nieszczęśliwe to domena sentymentalnych poetów, ale nie ludzi patrzących realnie na świat.

 

uliczny_marzyciel : :
lis 20 2004 skądś go znam...
Komentarze: 2

"Akceptował słabości innych, ale od siebie wymagał doskonałości, nadludzkiej niemal perfekcji, nawet gdy chodziło o błahostki. Doznał ogromnego zawodu, poraziła go świadomość własnej ułomnej natury, toteż stawiał sobie coraz wyższe wymagania, które z kolei prowadzily do jeszcze większych rozczarowań".

 

uliczny_marzyciel : :
lis 16 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

Pozory. Żyję samymi pozorami, inni widzą we mnie tylko iluzje. Czyż to, że jestem kimś więcej niż się innym wydaje i że jestem kimś wyjątkowym nie należy do pozorów? To jedna wielka iluzja. Monstrualna niedorzeczność. Życie wewnętrzne, emocje, uczucia to jeden wielki maraton pozorów, widm przeszłości i imaginacji nieznośnych myśli świdrujących głowę niczym mrowie drobnych igieł wbijanych pod paznokcie. Ot, taka niewinna dziecięca zabawa.

 

uliczny_marzyciel : :
lis 10 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

…taa, koniecznie jakaś minimalna dawka empatii dla samego siebie, bo prawdopodobnie pozostaje jedynie usiąść, zamknąć oczy i zastanowić się nad sobą. Ale do tego trzeba by było spojrzeć na siebie jak na kogoś obcego, o którym niewiele w sumie wiadomo. Zadać też sobie parę pytań i odpowiedzieć na nie. Szczerze. Taki mały rachuneczek sumienia, żeby tylko wiedzieć, co robić następnego dnia. Podobno pomaga. Podobno. Z drugiej strony tak pewnie wygląda sposób na życie dla największych frustratów. Rzecz ponoć niezbędna w trudnych chwilach – rozrachunek z samym sobą – choć nieodparcie towarzyszy ci wrażenie, że rozmawiasz z największym kretynem, jakiego tylko mogłeś spotkać. Przecież facet jest na najlepszej drodze do samozagłady, a jego życie przypomina krach na nowojorskiej giełdzie. Chciałbyś nim być?

Jasne, nie masz wyboru. Nie masz absolutnie żadnego wyboru. Możesz tylko pomarzyć. I tak będziesz musiał zmierzyć się z „wesołą” rzeczywistością. Możesz jeszcze wybrać inną drogę i skończyć gdzieś w rynsztoku bez domu, rodziny i przyjaciół.

Ponoć wtedy należy powiedzieć sobie: stary, weź się w garść, skończ z użalaniem się nad sobą, jutro powinno być lepiej. Taa... tylko że tym razem to nie pomaga. Robisz więc tysiące innych rzeczy: łazisz gdzieś bez celu, zapalasz kolejnego papierosa, szukasz nowych doznań, upijasz się w towarzystwie... lustra. Niby wiesz, że kolejny dzień będzie lepszy. Mimo to mówisz sobie: stary, zaśnij w końcu, musisz zasnąć, przecież musisz się uspokoić. Przecież wiesz, że facet nie powinien okazywać słabości, nie powinien mówić o swoich problemach, słabostkach, bo tak nie wypada.

uliczny_marzyciel : :
lis 01 2004 Bez tytułu
Komentarze: 8

Pustka w głowie, pustka w sercu, puste działania i czynności nie mające w sobie jakiegoś głębszego sensu. I brak odpowiedzi na pytania, nie zadane pytania, które pewnie nigdy nie zostaną wyartykułowane. Szkoda.

 

uliczny_marzyciel : :