Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09
|
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
Archiwum 09 października 2005
Ilekroć wraca ten tępy ból w piersiach, ilekroć pojawiają się trudności z oddychaniem, tylekroć świadomość śmiertelności, kruchości czy najwłaściwiej "zdychalności" własnego życia staje się dla mnie niebezpiecznie namacalna i mocniejsza. Mocniejsza, ale jednocześnie paraliżująca, bo perswadująca po cichu o rezygnacji z przywiązywania się do kogokolwiek i czegokolwiek oraz rezygnacji z jakiejkolwiek formy angażowania się w związki międzyludzkie.