Komentarze: 4
Niby nie powinienem, niby nie ma ku temu racjonalnych powodów, niby nikt właściwie jeszcze dobrze nie wyjechał, a już kogoś brak. Cholernie sentymentalne uczucie.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Niby nie powinienem, niby nie ma ku temu racjonalnych powodów, niby nikt właściwie jeszcze dobrze nie wyjechał, a już kogoś brak. Cholernie sentymentalne uczucie.
Zawsze przewiercała mnie na wskroś tym swoim zagadkowym wzrokiem, zawsze widziałem jej bystre oczy, choć nie potrafię powiedzieć jakiego koloru były. Nigdy nie używała makijażu i zawsze miało się ochotę wziąć ją w ramiona.
Osiągnąłem już niemal mistrzowski poziom w dziedzinie samooszukiwania: każdej nocy kładę się spać z myślą, że oto jutro będzie pierwszy dzień urzeczywistniania moich najskrytszych marzeń i pragnień.
Związki z ludźmi jest mi dane tylko smakować, nie jest mi dane ich przeżywać. To jest moja największa słabość, która nie umie podejść do ludzi wprost, choć tak bardzo by chciała, toteż musi się zadowolić krążeniem dokoła nich.
Obudziłem się o zmierzchu tak jakbym miał wkroczyć w nowe życie pełne tajemnic i niespodzianek. Takie narodziny przynoszą jednak tylko zmęczenie oraz znaczne pokłady niechęci wobec wędrówki w świecie czterech ścian i melancholii. Poruszają wahadło, które z każdym hipnotycznym ruchem wpycha mnie w stany rozkojarzeń umysłu i ciała.