Najnowsze wpisy, strona 8


paź 16 2005 Bez tytułu
Komentarze: 4
Dajecie wiarę, że Tu i Teraz o tej godzinie i o tej porze tyram, czyli innymi słowy: napierdalam (ewentualnie zapierdalam - niepotrzebne skreślić) jak bury osioł?
uliczny_marzyciel : :
paź 15 2005 Bez tytułu
Komentarze: 4
Powoli staję się prymitywem.
uliczny_marzyciel : :
paź 12 2005 Bez tytułu
Komentarze: 5
Nie uwierzę, no po prostu kurwa nie uwierzę, że ktoś, ktokolwiek chciałby wiązać się z kimś, o kim już wiadomo, że pozostało mu niewiele życia do przeżycia, że ciąży nad tą osobą medyczny wyrok, no przy dobrych układach może z kilka miesięcy, może nawet rok. Ja wiem, że nikt tego głośno nie przyzna, bo jakżeby to być mogło?! Powiedzmy sobie jednak uczciwie, że gros opowiadających się za: „ależ skąd?!!! Jak można nawet o tym myśleć?!!!”, to osoby (zwłaszcza kobiety) posiadające specyficzną cechę: potrzebę opiekowania się kimś słabszym od siebie. Nieważne, że może to być jakiś obrzydliwy niewiele różniący się od szczura zarówno gabarytami, jak i urodą niby-pies Fifulek. Równie dobrze będzie to gach udający nieszczęśliwe życie czy małżeństwo i znajdujący ukojenie w cudzych ramionach. A najlepiej, gdy jest to ktoś ułomny, ktoś z widoczną ułomnością. Ooo, wtedy obserwujemy niemalże grand prix, jakie urządzają sobie po to która pierwsza będzie mogła pochwalić się psiapsiółkom i jednocześnie żalić jak to ona niezwykle mocno się poświęca.
uliczny_marzyciel : :
paź 09 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2
Ilekroć wraca ten tępy ból w piersiach, ilekroć pojawiają się trudności z oddychaniem, tylekroć świadomość śmiertelności, kruchości czy najwłaściwiej "zdychalności" własnego życia staje się dla mnie niebezpiecznie namacalna i mocniejsza. Mocniejsza, ale jednocześnie paraliżująca, bo perswadująca po cichu o rezygnacji z przywiązywania się do kogokolwiek i czegokolwiek oraz rezygnacji z jakiejkolwiek formy angażowania się w związki międzyludzkie.
uliczny_marzyciel : :
paź 02 2005 Bez tytułu
Komentarze: 4
Ilekroć rysowała się szansa w moim życiu na coś trwałego, zawsze prędzej czy późnej towarzyszyła temu myśl mówiąca, aby nie wiązać się na dłużej. Szeptała z politowaniem: "po co ci to, skoro pociągniesz jeszcze z pół roku, może rok, góra dwa lata? I co później? Chcesz kogoś unieszczęśliwiać?".
uliczny_marzyciel : :